– Czy
mogłabyś się przesunąć?
Charlie
spoglądała na krajobraz znajdujący się poza oknem szkoły w
klasie humanistycznej. Ignorowała wszystko, co działo się wokół
niej – nauczycielkę, która paplała, uczniów, którzy udawali,
że ją słuchają, no i tak wyglądało to przez cały dzień, w
każdym razie dla niej. Dziewczyna uczyła się dobrze – sama
przeganiała program nauczania, więc nie musiała zbytnio uważać
na zajęciach.
– Przepraszam,
przesiądziesz się obok?
Brunetka
zamknęła oczy, rozkoszując się myślą, że dziś odwiedzi
swojego przyjaciela. Tam nikt jej nie znajdzie, nikt nie będzie jej
niepokoił. Tam jest po prostu wolna.
– Ona tak
zawsze – powiedziała Nicola, chichocząc przy tym. Dziewczyna
miała farbowane czarne włosy, doczepiane kosmyki, kolczyk w nosie i
w ustach, a do tego tapetę tak wyraźną, że obraz Picassa mógłby
się przy niej schować. Charlie odwróciła głowę w jej kierunku.
– Widzisz? Nawet nie ogarnia, że tu jesteś.
Zdezorientowana
podniosła wzrok i zauważyła, że stoi przed nią nieznajomy
chłopak. Miał czarne, postawione do góry włosy, wręcz kocie rysy
twarzy, kolczyka w ustach i niezidentyfikowany kolor oczu – szare?
Szmaragdowe? A może turkusowe?
Dziewczyna
wpatrywała się w niego z otępieniem, po czym popchnęła swoje
rzeczy na bok i przesiadła się na sąsiednie krzesło. Nie
odzywając się do nieznajomego, czekała na koniec lekcji, ignorując
jego natarczywe spojrzenie.
*
Szła
przez wąskie alejki, trzymając ręce w kieszeniach kurtki. Słońce
już prawie schowało się za horyzontem, rzucając ostatnie
promienie światła na ulicę. Wysokie, stalowe bramy zakrywały
widok na cmentarz, który w tym miasteczku był najbardziej omijanym
i zapuszczonym miejscem.
Ten dom
zmarłych skrywał różnorodne tajemnice, a Charlie właśnie je
znała. Nie byli tu chowani śmiertelnicy, lecz Inni, z Podziemia.
Ekranizacje różnych horrorów mogą się przy tym zadupiu schować.
Jeźdźcy bez głowy z brakiem ramion, pokryci szkarłatem, to coś
normalnego. Po prostu Szafa Niemożliwego.
Dziewczyna
przeszła przez wielką, starą bramę i ruszyła w kierunku nagrobka
Xaviera. Xavier był archaniołem, ale później się stoczył i
upadł. Tak samo jak ona, nie chciał mieć niczego wspólnego z
innymi. Zawsze taki cichy, osamotniony – dopóki nie poznał
Charlie, jego bratniej duszy.
Charlie
lubiła przychodzić na cmentarz, bo mogła powspominać sobie chwile
spędzone z przyjacielem. Zmarł przez popełnienie najcięższego
grzechu wśród Innych – rozpowiadał z premedytacją tajemnice
ludziom. Oczywiście trudno było później wymazać im pamięć –
bo Najwyżsi nie chcieli ich zabijać – to jednak wszystko sprawnie
poszło, a Xaviera umieścili w Czeluści Piekieł, gdzie teraz się
smaży.
Podeszła
do nagrobka, uśmiechając się pod nosem. Patrzyła na zwiędłą
trawę, nie myśląc w tej chwili o niczym.
– Miło
cię wreszcie widzieć. – Usłyszała donośny, jednak delikatny
głos, który przesiąkał cynizmem. Podniosła gwałtownie wzrok,
patrząc prosto na chłopaka, którego widziała wcześniej w szkole.
Opierał się teraz luźnie o marmur, uśmiechając się do niej
wyniośle. – Czekałem na ciebie.
Zaniemówiła.
Jak ktoś taki jak on mógł na nią czekać? Nie. To nie było
najważniejsze. Najważniejsze było: po co?
– Czego
ode mnie chcesz? – Wypaliła, nie troszcząc się o ton głosu,
który zabrzmiał piskliwie. – Nie znam cię i nie wydaje mi się,
żebyś czegoś ode mnie chciał.
– Mylisz
się, Charlie – odparł, obrzucając ją chłodnym spojrzeniem. –
Jak myślisz, dlaczego jestem akurat nad grobem Xaviera i czego od
ciebie chcę?
Wywróciła
oczyma, nawet nie zastanawiając się nad odpowiedzią. Wzruszyła
ramionami, jakby to miało wszystko wyjaśnić.
Skąd
właściwie znał jej imię?
– Szkoda,
że akurat tego nie wiesz. – Wstał powoli i zaczął otrzepywać
swoją skórzaną kurtkę z piasku. – Ale dobrze znasz tajemnicę
Xaviera. Nie! Ty należysz do tej tajemnicy.
– Nie
wiem, o czym ty mówisz – odparła, cofając się o kilka kroków.
Wiedziała, że ten chłopak to człowiek. Inaczej pobiegłaby w
stronę bramy, żeby mu uciec. Niestety, zdradziłaby tym swoje
paranormalne moce, a to jest zabronione. Kodeks to kodeks, nie możesz
go złamać.
– Xavier
i ja byliśmy zupełnie jak bracia – zaczął, zmieniając temat –
kiedyś powiedział mi jednak, że nie jest człowiekiem. Kilka
miesięcy wcześniej wspomniał również, że ma przyjaciółkę,
która jest taka, jak on. Połączyłem oba te fakty i zacząłem cię
szukać, Charlie Anderson.
– Czemu
on sam ci tego nie powiedział?
– Ponieważ
w nieznanych mi okolicznościach zginął dzień później –
syknął, akcentując całe zdanie.
– Nie
wiem, co Xavier ci powiedział, ale ode mnie na pewno się niczego
nie dowiesz – odparła, odwracając się powoli, żeby ruszyć w
kierunku wyjścia. Darowała sobie dziś wizytę nad grobem
przyjaciela. Nie miała ochoty marnować czasu na jakieś gadki
szmatki z tym kolesiem. Co najgorsze, on ją znał, a ona jego nie.
Znając jej imię i nazwisko mógł ją wszędzie wytropić – bo
kto nie znał tej aspołecznej dziewczyny?
– Oczywiście,
że się dowiem. – Uśmiechnął się szelmowsko, podnosząc
podbródek w geście tryumfu. – Może nie teraz, ale kiedyś na
pewno.
Charlie
parsknęła i ruszyła w kierunku zachodniej bramy, by wyjść stąd
jak najszybciej. Miała wysoko podniesioną głowę i rozluźnione
ciało, jednak w środku nabrzmiewał strach. Strach przed
człowiekiem.
*
Następnego
dnia Charlie nie poszła do szkoły, obawiając się, że natrętny
człowiek będzie chciał wymusić siłą od niej prawdę. Ale
dlaczego on w ogóle chciał być częścią tej tajemnicy? No tak,
ludzie są dociekliwi i ciekawscy – nikt tego nie zmieni.
Dziewczyna
siedziała w jadalni na drewnianym krześle, popijając kakao.
Zastanawiała się, jak długo będzie musiała omijać tego
przybłędę, który rzekomo był przyjacielem Xaviera.
Do
pomieszczenia weszła Ronny razem ze swoim chłopakiem – upadłym
aniołem. Charlie nie traktowała jakoś tej Nefilki specjalnie, ale
wiedziała, że mogła na niej polegać. Ronny była przywódcą ich
grupy, więc miała na głowie wiele spraw – a jednak znajdowała
czas dla każdego Zagubionego.
Pomagała im, rozmawiała... a przynajmniej próbowała. Charlie ją
szanowała, ale to wszystko.
– Jak się
czujesz, Charlie? – Spytał Jim.
Dziewczyna
wzruszyła ramionami i odwróciła wzrok. Chciała pobyć sama.
Ronny
zmusiła ją, aby Charlie uczęszczała do miejscowej szkoły,
ponieważ zwróciłaby uwagę ludzi dorosłych. Starsze babcie nie
miały co robić i wypatrywały młodych, by później polecieć z
tym do opieki społecznej, dlatego też Ronny wolała nie mieć
problemów (szczególnie z moherowymi czapeczkami).
Starsza
Nefilka przysiadła się do Charlie, trzymając w ręku kubek z czymś
parującym.
– Posłuchaj,
Charlie. Wiem, że nienawidzisz swojego gatunku, ale pogódź się z
tym. Nie możesz zamienić się ot tak w człowieka. Nie... to w
ogóle nie jest możliwe... – wymamrotała, kręcąc głową w
niedowierzaniu. Spojrzała na Jima, ale ten tylko wywrócił oczyma.
– Będziesz musiała się do tego przyzwyczaić. W końcu jesteśmy
nieśmiertelni i po ukończeniu osiemnastu lat się nie starzejemy,
więc...
– Nie
pomagasz, Ronny – przerwał jej Jim. Stał z założonymi rękami
na piersi, przyglądając się tej scenie z góry.
– Nie mam
ochoty o tym rozmawiać – wybełkotała Charlie, odsuwając krzesło
i wychodząc z pomieszczenia. Przeszła do salonu, gdzie siedziała
jakaś dziewczyna, czytając książkę.
Spojrzała
na regały, szukając Kodeksu Podziemia. Znajdowały się tam różne
informacje na temat istnienia na przykład Nimf, Nefilów, Wampirów
i tym podobnych. Przejechała palcem wskazującym po drewnie,
sprawdzając zakurzenie mebli – prawie nikt nie czytał tutaj
żadnych powieści. Charlie sięgnęła po Kodeks. Kiedy chciała go
wyjąć, półka, która stała obok niej, odsunęła się i ukazała
ciemne pomieszczenie.
– Nie
wchodź tam, jeżeli chcesz wieść spokojne życie – powiedziała
dziewczyna, nie podnosząc nawet wzroku znad książki. Charlie
zerknęła na nią tylko przelotnie i ruszyła przed siebie.
W lokum
znajdowały się mahoniowe, pozłacane meble i mnóstwo obrazów
(zapewne oryginałów). Ściany obite były deskami, które pachniały
świeżo ściętą sosną. Na środku stało wielkie biurko, na
którym stała duża księga. Charlie bez namysłu podeszła do niego
i otworzyła powieść na pierwszej stronie.
„ Księga
Henocha. Pierworodny Kodeks Podziemia – Początki.”
Dziewczyna
uśmiechnęła się na myśl, że właśnie tego szukała. Może
akurat to nie była dokładna rzecz, to jednak o to jej właśnie
chodziło. Czuła mrowienie w brzuchu, bo wiedziała, że robi coś
złego, nielegalnego. Przerzuciła dalej.
„... W owych
dniach ziemia odda to, co jej powierzono, Szeol zwróci to, co
otrzymał, i Zagłada odda to, co posiada.
Wybierze spośród nich sprawiedliwych i świętych, bo nadszedł dla nich dzień zbawienia. W owych dniach Wybrany zasiądzie na swym tronie i usta jego wyjawią wszystkie tajemnice mądrości, bo Pan Duchów wyjawił mu je i go uwielbił. W owych dniach góry będą skakać jak barany, a pagórki brykać jak jagnięta nasycone mlekiem i wszyscy staną się aniołami w niebie. Oblicza ich jaśnieć będą radością, bo w owych dniach powstanie Wybrany i ziemia ucieszy się i sprawiedliwi będą na niej mieszkać, a wybrani po niej będą chodzić i przechadzać się... ”*
Wybierze spośród nich sprawiedliwych i świętych, bo nadszedł dla nich dzień zbawienia. W owych dniach Wybrany zasiądzie na swym tronie i usta jego wyjawią wszystkie tajemnice mądrości, bo Pan Duchów wyjawił mu je i go uwielbił. W owych dniach góry będą skakać jak barany, a pagórki brykać jak jagnięta nasycone mlekiem i wszyscy staną się aniołami w niebie. Oblicza ich jaśnieć będą radością, bo w owych dniach powstanie Wybrany i ziemia ucieszy się i sprawiedliwi będą na niej mieszkać, a wybrani po niej będą chodzić i przechadzać się... ”*
– Nie
powinnaś tego czytać – przerwała jej Ronny, stojąc na progu,
przyglądając się dziewczynie. Charlie podniosła gwałtownie wzrok
i odsunęła się od biurka. – Charlie, wiesz, co się dzieje
Innym, kiedy są nieposłuszni? – Charlie skinęła głową,
przełykając przy tym głośno ślinę. – Mam nadzieję, że
niewiele z tego przeczytałaś i że nikomu się nie będziesz
zwierzać.
– Na
pewno nikomu nie powiem – odparła, kiwając głową twierdząco.
Ronny
zaśmiała się ponuro.
– Przecież
nie masz z kim porozmawiać, więc komu miałabyś to zdradzić? –
Odpowiedziała sobie na wcześniejsze pytanie, zakładając ręce na
biodra. – Wyjdź stąd. Muszę zabezpieczyć to miejsce przed
nieproszonymi gośćmi.
Młoda
Nefilka wyszła z pomieszczenia i skierowała się do swojego pokoju,
nie patrząc na nikogo. Co to miało w ogóle znaczyć? Jaki Wybrany?
Jaki Pan Duchów? Czemu Ronny chowa tę
księgę przed wszystkimi w tajemnicy?
Charlie
potrząsnęła głową, próbując wyrzucić na tę chwilę myśl o
tym, co się zdarzyło. Kiedyś na pewno trafi
się
jeszcze okazja, by spojrzeć w tę księgę. Ale to kiedyś. Teraz
dziewczyna będzie musiała poradzić sobie z innymi problemami.
*Księga
Henocha – Przypowieść druga 51 — 52.
Jak ty to robisz, że każdy rozdział jest taki tajemniczy, że aż chce się czytać więcej?
OdpowiedzUsuńZnów pojawił się jakiś chłopak. Człowiek tym razem, ale nawet nie wiem jak się nazywa. Za to chce się dowiedzieć, co stało się z Xavierem. Ciekawe czy mu się to uda.
I jeszcze ta księga. Ciekawe co to wszystko dokładnie znaczy i czy Charlie rzeczywiście będzie miała okazję do ponownego zajrzenia do niej. I jakie będą tego konsekwencje?
No nic. Czekam na kolejny rozdział. Może coś się wyjaśni albo pojawi się więcej tajemniczych osób i sytuacji.
Fajny. I tyle :P
OdpowiedzUsuńAww, nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyłam się czytając nowy rozdział twojego opowiadania, miałam dzisiaj ciężki dzień i dobra, rozluźniająca historia to wszytko czego dziś chciałam.
OdpowiedzUsuńPrzyznaje, że ten brak opisu miejsc i braki w opisach uczuć trochę mi przeszkadzają, również zupełny brak wyjaśnień do masy terminów jaka się tu pojawia, jest nieco drażniące - wiem, wiem być może stosujesz to żeby opowiadanie wydawało się tajemnicze jednak czytelnik powinien posiadać taką samą wiedzę co bohater, w tedy łatwiej jest się z nim utożsamić, a tak Charlie jest doskonale rozumie otaczający ją świat - a ja zwykły, szary czytelnik, z przeciętny ilorazem inteligencji - nie bardzo.
Ale oczywiście jest to tylko moje zdanie, oraz szczegóły, która jak widzę, nie przeszkadzają w czytaniu innym - widać, tylko ja jestem taka czepliwa.
Oprócz tych zgrzytów, opowiadanie jak w poprzednich rozdziałach trzyma wysoki poziom i dalej czyta się je z przyjemnością.
Tak więc, czekam na dalsze rozdziały :)
Czytając ten fragment wyróżnioną czcionką zaczęłam sobie myśleć o Przepowiedni z "Władcy pierścieni". Ta zaś zaraz przeskoczyła mi na II część filmowego Hobbita. Przepowiedni, jak to:
OdpowiedzUsuń"Wybrany zasiądzie na swym tronie i usta jego wyjawią wszystkie tajemnice mądrości,"
(nadejdzie dzień, gdy ostatni promień słońca w szczególnym dniu, pomoże otworzyć wrota do góry)
"bo Pan Duchów wyjawił mu je i go uwielbił."
(bo zastuka ptak)
"W owych dniach góry będą skakać jak barany, a pagórki brykać jak jagnięta nasycone mlekiem i wszyscy staną się aniołami w niebie. Oblicza ich jaśnieć będą radością, bo w owych dniach powstanie Wybrany i ziemia ucieszy się i sprawiedliwi będą na niej mieszkać, a wybrani po niej będą chodzić i przechadzać"
(dotrze do góry dziedzic, dzięki któremu kraina zostanie uwolniona z bojaźni przed cieniem, którym jest Smaug. I wszyscy będą mogli żyć w mieście na wodzie i nie tylko, ze spokojem. A patrząc na bogactwo ukryte we wnętrzu gór - także dostatnie)
ps. u mnie nowe wiersze wkrótce, obecnie wiosna. Versemovie zaprasza
Dzięki za Twój komentarz u mnie na blogu. Obecnie wiersz, dopasowany do telenoweli p.t. "Kachorra to ja" - Verse movie
OdpowiedzUsuńHm... Boi się człowieka, a to źle wróży... On może ją przejrzeć i wydaje mi się, że to zrobi. Jakims cudem dowie się o wszystkim, a ona bedzie musiala naprawić wszystko... Przynajmniej tak mi sie wydaje :)
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiła mnie przepowiednia :). Ma swój urok.
Pozdrawiam!
Amy :)
Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńDziś jakoś mam chwilę i ochotę pomyślę wieczorem o tej muzyce, i postaram się dedykację złożyć dla Ciebie:)
OdpowiedzUsuńps. Edith Piaf, obecnie na Verse movie
Jaka jazda ! Możesz szybciej wstawiać rozdziały ? Bo nie moge się doczekać kolejnego ;p
OdpowiedzUsuńPrzepowiednia jest ciekawa i taka tajemnicza, w razie czego będę miała swoją teorię co do niej i zobaczymy czy będzie słuszna ;D
Pozdrawiam i zapraszam na drugi rozdział u mnie .
Trafiłam tutaj zupełnym przypadkiem, chyba wyświetleniami z Bloggera. ,__, Także dobry wieczór.
OdpowiedzUsuńZacznę od fabuły. Nieco nie rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi, może rozjaśni mi się w makówce po przeczytaniu poprzednich rozdziałów. Ciekawi mnie, jak przedstawisz rasy, Innych, ich stosunek do śmiertelników. Kim są nefilowie(a może Nefinowie?) i co to za uniwersytet, te pytania są główne. I jak anioł mógł się stoczyć.
Stylistycznie jest dobrze. Dość lekko i czytelnie.
Z tego cytatu zrozumiałam tylko wzmiankę o Szeolu, ale jeśli ten fragment będzie mieć znaczenie fabularne - a pewnie będzie - to padam przed Tobą na kolana. Pomysł jest znakomity. Że spytam, bo jestem gaduła: skąd przyszedł Ci do głowy pomysł z akurat księgą Henocha?
Powinnam złożyć chyba bardziej zaradnego i treściwego komcia na przywitanie, noale co zrobić, zatraciłam tę umiejętność rok temu i po kambeku do blogosfery dopiero się tego uczę. Niebawem się poprawię. XD
Pozdrawiam, Athemoss.
Nefilim.
UsuńKsięga Henocha daje wiele możliwości i po prostu, hm, stąd naprawdę czerpię wiedzę i wenę.
A tak swoją drogą, kiedy wstawisz coś na "aniołek diabła"? Czekam dość długo, a tam nic nie ma. ;(
Racja. ;-; No tym bardziej widać, że jestem zupełnym ignorantem.
UsuńTo... tym bardziej cieszę się, że tu trafiłam.
W tym miesiącu, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem. Leczyłam bohaterkę z merysuizmu, planuję fabułę, kreuję świat i jakoś schodzi mi na tym parę ładnych miesięcy, ale prace dobiegają już końca. Wena też jest, toteż uwinę się ze wszystkim szybko. Cóż, dziękuję, że pytasz.
Jeszcze raz dziękuję za odwiedzenie mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńStworzona przez ciebie historia, choć jeszcze nieco pogmatwana (ach, ten urok początkowych stron!), już teraz zdążyła mnie zaciekawić. W sumie nie pamiętam już, kiedy po raz ostatni czytałam jakikolwiek tekst, w którym przewijałby się choćby jeden Nefili, a tutaj mamy ich aż kilku. Jestem ciekawa, co z tego wyniknie, bo w mojej głowie dość mocno zagnieździło się przekonanie, że tam, gdzie pojawiają się Nefilim, zazwyczaj dzieje się coś niepokojącego. Kolejna rzecz, która nie daje mi spokoju, to to, czy będziesz opierać się wyłącznie na przekazie z Księgi Henocha, czy będziesz ubarwiać ich pochodzenie sięgając do innych tekstów źródłowych, które nawiązują do Upadłych?
W każdym razie dodaję cię do mojej listy, co by nie przegapić kolejnych rozdziałów i zacieram łapki w oczekiwaniu na następną część.
Pozdrawiam serdecznie,
Wicca
Tak, tylko na Księdze Henocha. Nie chcę bardziej komplikować tego tworu, dlatego też skupiam się na jednej pozycji.
UsuńTeż dziękuję za odwiedziny. :)
Ok, rozumiem. I tak nie zmienia to faktu, że pewnie jeszcze nie raz mnie zaskoczysz ;)
Usuń